Dzisiaj ostatnia dawka moich październikowo-listopadowych zakupów. Sama jestem zaskoczona, ze tyle się tego u mnie uzbierało. Na szczęście projekt denko rośnie jak szalony, bo ja po prostu lubię wykańczać kosmetyki. :)
Zacznijmy od rzeczy nie kosmetycznych. W
Biedronce pojawiły się świetne
pudełka, wykonane z grubego plastiku. Ja wybrałam w kolorze czarnym. Mają bardzo ładne boki, jakby wyszlifowane :) W środku wyłożone filcem. W jednym zamieszkała moja biżuteria( z przegródkami), a w drugim mydło i powidło :) Każde kosztowało
9.90. Na grubą szczotkę do układania włosów czaiłam się bardzo długo, ale czekałam zawsze na jakaś promocje i kiedy zauważyłam piękną
miętowa szczotę w cenie
7 złotych od razu ją wzięłam. Sprawuję się świetnie :) Mój pierwszy
Lunch Box, na zdjęciu wydaje się bardzo niepozorny, ale to silikonowa miseczka, która możemy złożyć kiedy jest już pusta. Bardzo szczelne zamknięcie, a w środku łyżka i widelczyk. Dodatkowo na zamknięciu mamy pojemniczek na sos. Świetna sprawa, kiedy długo jestem na uczelni :) Kosztowało
15 złotych.
Jestem wielka fanką pomadki rumiankowej z
Alterry, ale ta z granatem jest bardzo średnia. Słabo nawilża i nie ma gładkiej konsystencji. Kiedy nałożę ją na usta wyczuwam małe grudki, które nie są przyjemne na ustach. Zużyje, ale bez szału. Kosztowała około
5 złotych.
Seche Vite, czyli najlepszy utwardzacz na świecie. Cena
30 złotych. Aktywne serum do rzęs z
L'biotici. To moje trzecie opakowanie, jestem z niego bardzo zadowolona. Nie daje efektu firanek, ale przy systematycznym stosowaniu włoski stają się o wiele silniejsze i giętkie. Cena to około
12 złotych.
Garnier Oil Beauty z Migdałem. Ma bardzo delikatny i przyjemny zapach, szybko się wchłania i nie jest jak klasyczna ciężka oliwa. Mój pierwszy suchy olejek i jak na razie jestem z niego zadowolona. Koszt to około
20 złotych.
Wellness &Beauty peeling z mango i kokosem. Ma świetny zapach, konsystencję i słoik. Już się z nim polubiłam :) Kosztuje około
14 złotych. Odżywka do włosów
Jantar, zakupiłam z nadzieją, że wzmocni moje włosy tak jak kiedyś. Cena
11 złotych.
Mój ukochany olejek do twarzy
Alterra z Biogranatem. Pisałam o nim
tutaj. Dalej sprawdza się świetnie i jest bardzo tani. Kosztuje około
10 złotych. Dwa szampony
Alterra nadające blasku z brzoskwinia. Bardzo lubię wszystkie te szampony, są delikatne i dobrze oczyszczają. Koszto to
8 złotych.
Mój ulubiony krem do twarzy z
Phamaceris Lekki krem głęboko nawilżający. Sprawdza się świetnie, dobrze nawilża i jest lekki. Pisałam o nim
tutaj. Dodatkowo w gratisie był mały Krem Ratunek dla podrażnianej skóry. Jeszcze nie używałam :) Koszt tego zestawu to
32 złote.
Zawitałam w końcu do Inglota. Zakupiłam
puder do konturowania HD w numerze 505. Idealny chłodną bronzer dla blondynek. Z kasetką kosztował
35 złotych.
Korektor w kremie w odcieniu zielonym, żeby maskował moje czerwone poliki zimą.
Numer 36, cena 28 złotych. Moja ulubiona
szczoteczka do rozczesywania rzęs. Kosztowała
16 złotych.
Gumki do włosów
InvisiBobble w trzech kolorach. Bardzo ciekawy gadżet. Kupiłam je w Hebe po
15 złotych za opakowanie. Napiszę o nich więcej :)
Mydło cedrowe z Bani Agafii. Jeszcze go nie uzywalam. Zamierzam nim myć głowę. Zobaczę jak się spisze i napiszę więcej :) Kosztowało
17 złotych za 300 ml na stronie
Triny.pl
W końcu się skusiłam na lakiery holograficzne
Colour Alike. Zakupiłam je na stronie
colorowo.pl. Są piękne :) Zrobię im zdjęcia i wrzucę. Mają tak wyjątkowe wykończenie i kolory, że wow. Jestem pod wrażeniem. Od lewej:
510 Wata cukrowa, 502 Figa z makiem i Black Saint. Za 8 ml płacimy od
10,49 do 12,49.
My Secret Nail Art w numerze 224. Ile ja się na naszukałam tego topu? Daje tak świetny efekt, że jak go nałożyłam na palec serdeczny, przy zwykłym czerwonym kolorze, to nie mogłam się napatrzeć :) Kiedy kupowałam Seche Vite w Super-Pharm była promocja, że małą pojemność SV dostajemy gratis. Przy kasie okazało się, że nie ma już gratisu, więc stałam się posiadaczką kobaltowego lakieru
Bourjois w numerze 60 :)
Mój top matowy z H&M bardzo zgęstniał, a że czasami lubię matowy efekt na paznokciach w promocji w Rossmannie zakupiłam
Lovely Matte Top Coat. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Do pary wzięłam
Wibo Satin w numerze 2. Jestem pod wrażeniem trwałości tego pięknego koloru ;) Były po
7 złotych.
Lakierów u mnie dostatek, ale dwa dodatkowe w idealnych kolorach dziennych nie zaszkodzą :) Mleczny róż to numer
51T, a brudny róż
53S. To moje pierwsze lakiery z serii
Lotus Effect Manhattanu i przyznam, że jestem z nich zadowolona. Mają dość wąski pędzelek i gęstą konsystencję. Cena to około
14 złotych :)
To już wszystkie moje zakupy :)
Pozdrawiam :)