sobota, 25 stycznia 2014

Kawiorowe serum Bioliq

Suchą skórę mam i staram się nawilżać i szukać ciągle kosmetyku doskonałego. Usłyszałam o serum Bioliq. Poczytałam, poczaiłam się i kupiłam. Dzisiaj napiszę co o nim myślę. 

Preparat zawiera ekstrakt z kawioru, dzięki czemu serum intensywnie stymuluje rewitalizację skóry: aktywnie regeneruje, nawilża i odżywia, co znacząco poprawia jej wygląd i kondycję. Hamuje starzenie komórek skóry na drodze enzymatycznej, oddziałuje na metabolizm preadipocytów i adipocytów, co widocznie wpływa na kontur twarzy. Dodatkowo wyrównuje koloryt skóry, rozjaśniając przebarwienia i niewielkie plamki. Aplikować za pomocą pipetki na opuszek palca lub bezpośrednio na oczyszczoną skórę twarzy. Delikatnie wmasować. Stosować rano i /l ub wieczorem, również jako bazę pod makijaż, samodzielnie lub z innymi produktami do pielęgnacji. 


Opakowanie bardzo przyjemne dla oka. Matowe, szklane z pipetka, pojemność 30 ml. Napisy się nie starły, więc wszystko bardzo fajnie. Konsystencja produktu jest bardzo lejąca, wodnista, lekka. Pipetką można odmierzać ile produktu się potrzebuje, nic się nie wylewa. Sama maź na twarzy daje efekt lekkiego schłodzenia. Wsiąka w tempie ekspresowym i nie zostawia tłustego filmu. Skóra jest tylko lekko lepka, ale to nie jest bardzo uciążliwe. Skóra po nim jest lekko nawilżona, ale nie jest to takie nawilżenie jakiego potrzebuje sucha skóra. Nie wystarczyłoby mi na cały dzień,dlatego zawsze nakładałam krem. 
Producent obiecuje rozjaśnienie, polepszenie konturu twarzy, kolorytu, ale nie zauważyłam nic takiego. Nie mam też wrażenia, żeby bardzo zrewitalizował, zregenerował itd. Taka zwykła maź,którą nałożyłam na twarz i która lekko nawilżyła.


Podsumowując. Produkt nie sprawdził się na mojej suchej skórze. Jest dla mnie za słaby i dlatego nie mówię, ze to bubel, bo krzywdy mi nie zrobił. Wizażanki piszą, że dla nich jest to produkt bardzo fajny i w dobrej cenie. I tak jest, ale dla mnie serum powinno dawać nawilżenie porządne. Ciągle odnoszę się do serum z firmy Baikal dla suchej skóry. Teraz zużyję serum z Dermedic i jeżeli mi się nie sprawdzi to powracam do Baikala. 

Pozdrawiam :)

wtorek, 21 stycznia 2014

Golden Rose JollyJewels w poączeniu z Loreal 306 i Rimmel 850

Ostatnio stałam się wielką fanką pewnego lakieru. To, że serię Jolly Jewels z Golden Rose uwielbiam i ciągle powiększam swoją kolekcje to już coś znaczy. Pokażę Wam dzisiaj lakier JJ w numerze 102.


Najpierw w towarzystwie delikatnego, brzoskwiniowego koloru z Loreal w numerze 306. Lakier bardzo fajnie się utrzymuje, ma szeroki pędzelek i bardzo go lubię. Ładnie wyglądają z nim moje jasne dłonie, nie trupio :)


Sam lakier 102 to przepiękne srebro. Jestem w nim zakochana od pierwszego maźnięcia. Sama baza lakieru jest przezroczysta. Zatopione są w niej drobinki w kształcie sześcianu i drobniutki brokat. Całość pięknie się błyszczy. Kiedy nałożymy 2-3 warstwy możemy pokryć nim cały paznokieć. Jak dla mnie taki efekt jest zbyt 'bogaty'. Lakier sam utrzymuje się do 3 dni, przykryty Seche Vitem do 5 dni. Zasycha dość długo (około 15 minut), ale z SV jest to max 10 minut.





Teraz lakier w połączenie z ciemnym lakierem, czyli Rimmel 60seconds w numerze 850 Aye, Aye Sailor!
Jak dla mnie jest to odpowiednik lakieru Punk Rock z serii Salon Pro. Jest bardzo ciężki do określenia. Jego kolor w każdym świetle jest inny. W butelce to ciemny granat, w dziennym grafit, sztucznym czarny. Bardzo go lubię. Jest nie duży i dość trwały. Ma szeroki pędzelek. Trzyma się do 4 dni, mi tyle wystarcza. Schnie w 5 minut, bez dodatkowego topu.






Myślę, ze ten lakier jest dobry do wszystkich kolorów lakieru. Zwłaszcza teraz w zimie, kojarzy się ze śniegiem :)
Jakie lakiery polecacie na zimę?

Pozdrawiam :)

sobota, 18 stycznia 2014

Garnier Sekrety Prowansji

Ostatnio pisałam o suchym szamponie firmy Garnier, który mi się w ogóle nie sprawdził. Dzisiaj trochę więcej o produktach z tej firmy, które mi się sprawdziły i które bardzo mi się podobają.

Garnier Sekrety Prowansji to naturalne bogactwo Prowansji przez wieki było źródłem dobroczynnych roślin. Rośliny i wytworzone z nich składniki pozwoliły odsłonić prawdziwe tajemnice piękna, przekazywane sobie przez kobiety z pokolenia na pokolenie. Zainspirowały słynne zabiegi upiększające, które są popularne do dziś. 



Używałam chyba wszystkich trzech serii zapachowych tych produktów. Muszę przyznać, że najbardziej podobał mi się zapach morelowy. Rozmaryn i oliwka był bardzo ziołowy, a ten lawendowy jest dość męski. Zapachy utrzymują się na włosach, wiec ma to pewne znaczenie. Dlatego zapachowo najbardziej podobała mi się morela, do której wrócę.

Ogólnie wszystkie te produkty nie różnią się działaniem.Używałam ich na zmianę i nie widziałam różnicy. Szampony są gęste, glutkowate,odżywki bardzo rzadkie. Pomimo tego, że składy tych produktów nie są najlepsze, nie mają atestów i napisu EKO nic złego mi nie zrobiły. Były dość łagodne, fajnie nawilżały. Odżywka ułatwiała rozczesanie włosów, wygładzała, nie obciążała, zapobiegała puszeniu. Szampon był przyjemny, dobrze się pieni, zmywa oleje i nie podrażnia. Włosy po tych produktach były takie jak lubię, śliskie i sypkie. Mój naturalny faloskręt wyglądał bardzo dobrze, bo włosy nie były rozczapierzone, tylko ułożone.


Bardzo mi się podobają te produkty,tylko trzeba sobie dopasować zapach. Co kto lubi po
prostu :) Ja powrócę do moreli i migdała. Bardzo przystępna cena, pojemność,dostępność.Można wypróbować. Jeszcze wrzucam zdjęcia składów.

szampon

odżywka

Pozdrawiam :)

czwartek, 16 stycznia 2014

Strawberry ButterCream, tarta z Yankee Candle.

Kiedyś na blogu pokazał się post z moim zamówieniem. Ogólny szał tart i świeć Yankee Candle trwa cały czas. U mnie był tak jakby zamrożony. Zamówiłam kilka zapachów, położyłam do szuflady i dopiero teraz zaczęłam je palić. Muszę przyznać, że każdy jest inny, inaczej się rozwija i daje miłe wrażenie w pomieszczeniu.



Dzisiaj postaram się opisać to jak sprawdził mi się zapach Strawberry ButterCream. No sam obrazek jest bardzo smakowity.Truskaweczki, bita śmietana. Muszę przyznać, że zapach jest trochę inny niż samo wyobrażenie naklejki. Jest bardzo waniliowy i śmietankowy. Truskawkę można wyczuć, ale jest to taki lekki dodatek, nic wyraźnego. Bardzo słodka i przytłaczająca mieszanka. Palę ją w pokoju około 10 minut i gaszę. Całe pomieszczenie wypełnia się silnym aromatem, który czuć później jako delikatną piankę. Bardzo kojarzy mi się z zapachem słodyczy w cukierni. Przyjemny, ale otulający i potrafiący zmęczyć zapach. Polecam dla tych, którzy lubią słodkie i intensywne zapachy.

p.s. jakie zapachy polecacie?

Pozdrawiam :)

środa, 15 stycznia 2014

Bubel z Garniera

Buble, zdarzają mi się, ale zawsze staram się szukać dla nich jakiegoś rozwiązania. Zużywam, nie wyrzucam, bo żal mi pieniędzy, które poświeciłam. Kiedy nie miałam dostępu do szamponu Batiste i nie chciało mi się czekać na paczkę, pokusiłam się i pluję sobie teraz w brodę. Pokaże Wam suchy szampon z Garniera w porównaniu z Batistem. Jak inne szampony i produkty Garnier lubię, zwłaszcza serię Sekrety Prowansji, to z serią Fructis nigdy nie miałam dobrych wspomnień i nie wiem czy kiedyś będę miała.


Opakowanie jest całkiem fajne. Kolorowe, duże, ładnie opisane, na ile użyć ma starczyć produkt, jak go nakładać, co ma robić i tak dalej i tak dalej. Kosztuje około 15 złotych i ma pojemność 150 ml. Dozownik tez jest taki jak w Batiste, zwykły spray.


Tak wygląda spryskany na ciało. Jak widać jest to papka, mokra papka. Jak ona ma odświeżyć włosy? Nakładam, włosy są oblepione, wilgotne, próbuje wyczesać i ta papkę rozprowadzam na włosy. No beznadzieja, włosy są tłuste, sklejone, zlepione, przyklapnięte. Jakbym wróciła spod rynny. Paskudnie to wygląda.


Tak wygląda Batiste. Jest suchy jak wiórek, tak powinno być.

Nie polecam nikomu tego produktu, bo nie robi nic. Pogarsza sytuacje na głowie, zamiast ją polepszać. Wyrzucę go, nie będę się z nim męczyć, ani nikomu oddawać. Jeśli się komuś sprawdził ten produkt, to się cieszę, bo jest 15 ziko do przodu, a ja do tyłu. Zostaję przy Batiste i nie będę ryzykować, bo normalnie szkoda kasy.

wtorek, 14 stycznia 2014

Zakupy w styczniu !

Dzisiaj temat łatwy prosty i przyjemny,który miło wspomnieć podczas okropnej nauki.Moja pierwsza sesja, więc fajnie byłoby ładnie zdać, dlatego od 12 rano siedzę w książkach. Przerywając męczarnie napiszę słów kilka o uzupełnieniu zapasów kosmetycznych na wyprzedażach po świątecznych.


Moje suchy skórki nie dają mi żyć i mam z nimi wielki problem. Nie wiem czym to jest spowodowane,dlatego staram się działać. Zużywam drugą turę kremów Pharmaceris A i są one bardzo fajne. Dobrze nawilżają, ale czas na zmianę. Udało mi się upolować krem intensywnie nawilżający z Cetaphil. Ma 85g i kosztował 28 złotych w Super-Pharm,myślę, że jeszcze go dorwiecie. Nie używałam go ani razu, ale widzę, że wizażanki mają o nim bardzo podzielone zdania. Ja jestem dobrej mysli. Zestaw Dermedic (krem pod oczy i serum) kupiłam za cenę 34 złotych. Świetna, bo dzień wcześniej pytałam w aptece ile kosztuje samo serum i było w cenie tego zestawu. Krem Avene Cicalfate kupiłam przypadkiem. Zamiast tego nawilżającego kupiłam coś w rodzaju 'opatrunku'. Może nada się jako krem na dzień, bo ma lekka konsystencję, a całkiem nieźle nawilża.
 Kosztował 44 złote za 40ml.





Walka z suchymi skórkami, ciąg dalszy. Ampułki z RivaldeLoop używam co 3 dni.Zauważyłam wielką poprawę.Czemu zapomniałam o nich na tak długi czas -.- Krem do rąk Isana kupiony za 3,45.Ma przyjemny zapach kwiatu pomarańczy. Całkiem przyjemnie nawilża dłonie. Nigdy nie używałam peelingów Alterry, wiec się skusiłam. Za cenę 6 złotych mamtubkę200 ml o tropikalnym zapachu. Zobaczymy jak się sprawdzi :) Tarka do pięt z Rossmanna, nie wiem gdzie zgubiłam poprzednia :) No i podstawa w mojej torebce, czyli chusteczki. Te są bardzo fajne, bo w promocji kosztują około 2 złote i są duże, delikatne i da się zmyć nimi makijaż.


Paleta magnetyczna Inglot na 20 cieni. Nie była tanie, bo kosztowała 35 złotych, ale jest o wiele lepiej wykonana niż poprzednie. Bardzo się zdziwiłam jak trafiłam na letnią limitowankę Me& My Ice Cream  w styczniu (Super-Pharm Wola Park w Warszawie). Nie mogłam się opanować i wzięłam kuleczki rozświetlające, są śliczne. Maska Maybelline była za 9.90 przy zakupach za 35 złotych, więc nie mogłam sobie odmówić jej w takim cenie. Może będzie fajna :)


Skończyłam swój micel, zaczęłam szukać tego nowego z Garniera i znalazłam, ale w cenie 20 złotych.Dlatego na razie sobie odpuściłam i wzięłam ten z Kolastyny do skóry wrażliwej i suchej. Szczypie kiedy dostanie się do oczu i kiedy zbyt długo dotykam nim oka podrażnia i szczypie. Napiszę o nim więcej. Kosztował około 7 złotych w Ross. Perfecta peeling do skóry wrażliwej kupiony w promocji z kartą Hebe za 1,20. Przyda się :)






Garnier Utra Doux odżywka z awokado i masłem karite, nie wiem czemu się tyle przy niej czaiłam. W końcu ją kupiłam i na razie nic nie mówię, bo nie chcę zapeszać :) Kosztowała około 8 złotych. Szampon Batiste, bardzo ładnie pachnie, jak perfumy. Kosztował około 17 złotych, ale jest tego wart. No i coś co jest u mnie zawsze, serum antycellulitowe z Eveline. Kosztowało 11 złotych w promocji.





Zachciało mi się nowego, większego wypełniacza. Dorzuciłam do niego nową gumeczkę z kokardką i jest pięknie. Glitter 9.90

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Nivea HydroCare odżywka

Odżywki są u mnie podstawowym produktem do pielęgnacji włosów. Nie wymagam od nich wiele,tylko pomóc mi rozczesać i wygładzić moje włosie. Produkty Nivea ostatnio bardzo polubiłam i zużyłam ich dwie odżywki, trzecia czeka w kolejce. Dzisiaj o mało rozpowszechnionej masce Nivea Hydro Care.


Bardzo podobają mi się opakowania. Jest to duży plus, że stoją zakrętką do dołu, naklejki się nie ściągają, napisy zostają, a zamknięcie jest solidne. Pojemność to 200ml, klasycznie, a cena jest różna od 6 złotych w Biedronce, po okolice 8 w drogeriach.






Konsystencja produktu jest gęsta, ale mniej treściwa niż odżywki Long Repair. Nie obciąża włosów. Pozostawia je lekkie i sypkie. Nawilżenie, nie jest bardzo silne jak po masce, ale jest wystarczające jak na codzienne potrzeby. Bardzo podoba mi się jej zapach. Jest lekki, delikatnie kwiatowy. Utrzymuje się na włosach cały dzień. Po tej odżywce świetnie rozczesuje się włosy, szczotka po prostu sunie!


Wrzucam moje końcówki, które nie dostały po tej odżywce olejku. Produkt trochę za mało je nawilżył, co widać. Są roztrzepane, szorstkie i wyglądają na rozdwojone, naprawdę takie nie są.


Wrzucam skład dla ciekawych. Ja po raz setny podkreślam, ze znawcą nie jestem i nigdy nie będę :)

Nivea Odżywka nawilżająca Hydro Care

 Plusy:
-dobre nawilżenie,na codzienne potrzeby
-zapach
-opakowanie
-pojemność
-cena
-włosy dobrze się rozczesują
-pozostają lejące
-nie obciąża
-łatwo się zmywa

Minusy:
-trochę za słabo nawilżała mi końcówki, był konieczny olejek lub jedwab

wtorek, 7 stycznia 2014

Rock na paznokciach!

Poszukiwania czerwieni idealnej będą trwały do końca świata, ale ja chyba ją znalazłam. Kolor Rock'n'Roll z Rimmel salon Pro to cudowna czerwień, nie wiśniowa, nie winna, po prostu intensywna, zgaszona i głęboka. Uwielbiam ten lakier. Gościł namoich paznokciach całe święta. Tylko czym są święta bez błyskotek? Dlatego połączenie Rimmela z Jolly Jewels. Zmywałam i nakładałam :)


Rimmel Salon Pro w numerze 703 Rock'n'Roll i Golden Rose Jolly Jewels w numerze 116. Czerwona baza z zatopionymi złotymi sześcianami i czarnymi kropeczkami. Jak na lakier z grubszymi elementami bardzo dobrze się utrzymuje,do 3 dni. Nie ma problemu z jego nakładaniem,trzeba uważnie rozkładać drobinki. Ja zaweszenakładam dwie warstwy dla równego efektu. Lakier z Rimmela utrzymuje się do 5 dni na moich paznokciach. Nie ma z nim problemów i tyle.






Pozdrawiam :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Ulubieńcy 2013! kolorówka + paznokcie + zapachy

Witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, ze zabawa była udana i niezapomniana. Moja taka byla:)
Chciałabym wszystkim złożyć najserdeczniejsze zyczenia , czyli takie jak zawsze i wszystkim. Zycze Wam milosci , szczescia , pieniedzy i zdrowia. Wszystkim blogerkom chciałabym dodać ochoty do pisania, może mi też się udzieli.
Teraz chwila podsumowania minionego roku, bo pozmienialo się wszytko. Nowa szkola , nowi ludzie, nowe życie. Mam nadzieję że ogarne to wszystko w roku 2014!
Kosmetycznej rok 2013 był bardzo obfity i urozmaicony. Dużo testowalam , ale tylko nie liczne produkty skradly moje serce. Zauważyłam, że znalazłam się na dobrej drodze i już będę wiedzieć co zawsze powinnam mieć w swoich kosmetycznach :)

Makijaż oka






W końcu nauczyłam się systematycznie używać bazy pod cienie i jestem w wielkim szoku jak dobra okazała się tania jak barszcz baza z Essence. Cienie wytrzymują na niej cały dzień, nic się nie roluje ani nie waży.
Na tą bazę namiętnie nakładałam różne cienie, ale najbardziej uczepiłam się cieni Kobo, tylko wkładów, które w promocji można dorwać za 7 złotych, więc polowałam i używałam. Czasami zdradzałam je z paletką Sleek'a Oh So Special, która moim zdaniem jest najlepszą jaką wypuścili. Idealne dzienne kolory. Na większe wyjścia używałam jeszcze cienia w kremie z Maybelline Color Tattoo w kolorze 35- On and on Bronze. Świetny jako błyszcząca baza i sam w sobie do mocniejszego makijażu w brązie. Nie używam eyelinera codziennie, ale kiedy potrzebowałam wzmocnienia oka był to żelowy liner z Essence. Trwały i głęboki kolor za małe pieniądze. Moja ulubiona maskara Colossal z Maybelline, zaczynam 3 opakowanie i myślę, że nie ostatnie. Ulubieniec na bardzo długo. Świetnie pogrubia, wydłuża i jest bardzo trwała. Żeby oko otworzyć chciałam używać białej kredki, ale efekt był zbyt sztuczny, więc zrezygnowałam. W listopadzie zaopatrzyłam się w kredkę MaxFactora w numerze 090 Natural Glaze. Moja ulubiona, mam ją na oczach codziennie, jest bardzo trwała i dodaje 'świeżości' nawet przy ciemnym makijażu.

Sleek Make Up i Divine in Oh So Special
Essence Gel Eyeliner 
Maybelline, Color Tattoo 24H 
Max Factor Kohl Pencil Eyliner

Makijaż twarzy



Podkład Rimmel Wake Me Up na mojej suchej skórze sprawdza się bardzo fajnie i miło po niego sięgam. Daje miłe, miękkie wykończenie, lekko rozświetla. Jest bardzo gęsty i dlatego mam go jeszcze połowę. Pod oczy używam korektora Healthy Mix Bourjois, który jest świetny. Nie trzeba go przypudrowywać, dobrze kryje moje zasinienia pod oczami, rozświetla i jest trwały.  Na większe niedoskonałości używam kamuflażu Catrice. Zakrywa wszystko, nie przesusza, ale trzeba nauczyć się jak go nakładać. Cały makijaż przypruszam pudrem sypkim Catrice, który bardzo lubię. Nie przesusza, nie daje efektu mąki, a dobrze utrwala. Policzki od długiego czasu należą do różu z Yves Rocher. Mój odcień się najjaśniejszy i bardzo delikatny. Używam codziennie. Do konturowania twarzy, bardzo delikatnego, posługiwałam się Contour Kit'em Sleek'a w odcieniu Lihgt. Nie robi plam, łatwo się go aplikuje, delikatnie brązowi twarz, a rozświetlacz daje ładny efekt.

Rimmel Wake Me Up Fundation
Bourjois Healthy Mix Anticerne Correcteur
Sleek Make Up Face Contour Kit
Yves Rocher Couleurs Nature Blush Naturel nr 21


Odkryciem roku były wszelakie długotrwałe lakiery do ust. Moim ulubionym stał się Loreal Caresse. Daje piękny kolor, długo się utrzymuje i nie wysusza. Zauważyłam, że powiększa usta, wyglądają na bardziej 'mięsiste'. Maybelline Super Stay był ze mną na każdej imprezie. Delikatnie wysusza usta, ale można na niego nałożyć cienką warstwę balsamu i kolor nie schodzi. Wklepany daje długotrwały efekt dziewczęcych, przygryzionych warg, nałożony aplikatorem pokrywa wargi intensywnym kolorem. Astor błyszczyk-pomadka w kredce okazał się bardzo nawilżającym poduktem. Uwielbiam go, ma błyszczykowe wykończenie, bardzo błyszczące (ale nie ma w sobie brokatu, na szczęście) , ale kolor odpowiada klasycznej szmince w sztyfcie. Do tego bardzo podoba mi się sam pomysł kredki.

L`Oreal, Rouge Shine Caresse nr 102 Romy
 Maybelline Super Stay 10h Tint Gloss 410 Forever Coral
Astor Soft Sensation Lip Color Butter numer 011 Felling Feline 

Pędzle


Bardzo lubię pędzle z EcoTools i mam ich kilka. Codziennie używałam pędzla do pudru. Mam go już prawie 3 lata i nic się z nim nie dzieje, piorę, używam i dalej ma ten sam kształt, sprężystość itd. Do konturowania zaczęłam używać pędzelka bardziej ściętego, który idealnie wchodził pod kości policzkowe i delikatnie rozcierał bronzer. Też nie zmienił swojego kształtu. Zakochałam się w pędzlu Hakuro H74 do rozcierania cieni. Jest to pędzel, który robi wszystko. Blenduje, nakłada cień, pędzel orkiestra :)

EcoTools Powder Brush 1200
Ecotools Tapered Blush Brush1201
Hakuro H74

Paznokcie



Lakiery Loreal Color Riche strasznie mi się spodobały. Są drogie, ale ciągle chciałabym mieć ich więcej. Mam na razie dwa z których jestem mega zadowolona. Mają małą pojemność, więc je zużyję. Dużą gamę kolorystyczną, jest w  czym wybierać. Szeroki pędzelek, szybko schnął, fajnie kryją. Oszalałam na punkcie serii Golden Rose Jolly Jewels. Mam chyba 8 buteleczek i jak tylko gdzieś je widzę to mam oczy jak pięć złotych. Nie mam zdolności do zdobień, a dzięki tym lakierom moje paznokcie nie wyglądają 'zwyczajnie'. Lakiery piaskowe GR Holiday były kolejnym hitem tego roku i u mnie królowały w lecie. Bardzo dobrze zmielone drobinki wyglądają świetnie na paznokciach. No i odkrycie tego roku Rimmel SalonPro w nowej odsłonie, ulepszonej. Super lakiery, warte swojej ceny. Mam kilka kolorów i ciągle chciałabym wiecej. Bardzo dobra jakosć, myślę że mozna je uznać za odpowiednik Essie. 

Loreal Color Riche nr 306, 402
Golden Rose Jolly Jewels102, 107, 109, 110, 111, 116, 117, 114, 115
Golden Rose Holiday 63, 66
Rimmel Salon Pro 703, 313, 500, 402, 317, 705


Lakiery Manhattan Quick Dry to kolejne ulubiona seria lakierów. Bardzo szybko schnął i to w nich uwielbiam. Mają sporo kolorów, są tanie, małe i dobrze kryją płytkę. Avon Speed Dry+ o lakiery, które trafiły do mnie całkowicie przypadkiem, ale to dobrze, bo bardzo mi się spodobały. Szybko schnął, są w super promocjach i jakości. Lakiery, którym jestem wierna od 4 lat, czyli Rimmel 60sekonds. Bardzo gęste, wystarczy jedna grubsza warstwa, żeby  pokryć płytkę. Szybko schnął. Bardzo lubię lakiery, przy których nie trzeba czekać i czekać, aż będą twarde.

Manhattan  Quick Dry nr 53F, 46K, 410T
Rimmel 60 sekonds 850, 500, 200, 315



Po nieudanej przygodzie z SallyHansen skusiłam się na Seche Vite i to jest najlepszy top jaki miałam w życiu. 10 minut i najbardziej oporny lakier jest suchy i wytrzymuje 5-8 dni. Cudeńko. Odżywki, dzięki którym mogę mieć długie paznokcie, czyli Eveline Paznokcie twarde i lśniące jak diament i SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. Jestem z nich tak zadowolona, że nie wiem co powiedzieć. To są moje ente opakowania. Staram się je uzywać na zmianę, bo mam wrażenie, ze moje paznokcie się przyzwyczjają. 

Zapachy



Moimi ulubionymi zapachami były perfumy Yves Rocher Moment de Bonheur, delikatnie kwiatowe, lekkie, trwałe. Dostałam w tym roku  perfumetki 20ml 'luksusowych' zapachów. Znalazłam w nich dwa zapachy, które wciągnęły mnie kosmicznie, mogłabym się w nich kąpać itd itd. I kupię pełne opakowania, bo jednak są tego warte i zakochałam się w Chloe Chloe. Kobiece, zmysłowe, czasami ciężkie, dla mnie bardzo różan, pięknie się rozwijają i ciągle je czuję na sobie. Drugim zapachem jest Diore J'adore. Kwiatowe i lżejsze niż Chloe, są bardziej delikatne i dziewczęce. 


Jeśli potrzebowałam czegoś lekkiego w lecie, do sklepu na uczelnię, używałam mgiełki z The Body Shop o zapachu mango. Słodka, orzeźwiająca i owocowa. Uwielbiam ją w lecie. Calvin Klein One Shock to zapach delikatnie waniliowy, ale dalej lekki i nie przytłaczający. 


Za kilka dni zapraszam na ulubieńców pielęgnacyjnych :0

Pozdrawiam :)

piątek, 3 stycznia 2014

Denko! Grudzień 2013

Czas pozbyć się pozostałości 2013 roku z mojego pokoju :) czyli kilka minirecenzji produktów, które udało mi się zużyć. Sama się dziwię, że jest tego tak mało :)


Odżywka Nivea Long Repair sprawdziła się dobrze, ale więcej napiszę o niej później, bo mam 3 odżywki Nivea i chcę opisać je szczerzej, bo sa godne uwagi.

Nivea szampon nadający objętości gości u mnie chyba 3 raz od bardzo krótkiego czasu. Wracam do niego, bo świetnie się u mnie sprawdza i jest to produkt, którego używanie sprawia mi przyjemność. Nie powiem, żeby włosy miały efekt push-up, ale są sypkie, odświeżone, a skóra nie jest podrażniona.

Jedwab do włosów Joanna na początku był bardzo męczący, ale kiedy zaczęłam go nakładać na końcówki, kiedy włosy były mokre sprawdzał się lepiej niż olejek arganowy. Widocznie moje włosy wolą trochę chemii.


Odżywka Nivea Hydro, napiszę o niej więcej.

Garnier Ultra Doux drożdże piwne i owoc granatu dla włosów bez objętości okazał się bardzo przyzwoity. Dobrze mył, włosy można było po nim normalnie rozczesać. Nie kołtunił. Bardzo tani i mało wydajny. Napewno do niego wrócę.


Ziaja maseczka nawilżająca z glinką zieloną. Opiszę ją szerzej w porównaniu z innymi maseczkami, bo dorobiłam się niezłych zapasów, o których żal byłoby nie wspomnieć na blogu. Narzie napisze tyle, że była bardzo przyjemna i zielona!

Yves Rocher płyn micelarny 3 herbaty (?) najzwyklejszy płyn, którego cena jest za wysoka do jakości. Nie ściągał skóry i zmywał makijaż słabiej niż płyn z BeBeauty. Nie wrócę do niego.


Pharmaceris seria A krem multilipidowy, bardzo dobre nawilżenie, gęsty i treściwy taki jaki powinien być krem, który stosuje się na noc. Recenzja.

Pharmaseris seria A lekki krem głęboko nawilzający, czyli delikatny kremik w sam raz pod makijaż.

Hydrolat z róży ze strony zróbsobiekrem.pl, używałam go jako toniku i był bardzo delikatny, delikatnie nawilżał i nie powodował ściągnięcia, koił skórę. Nie miał zapachu róży, nadczym ubolewam, bo pod koniec zaczął pachnieć jakby się zestarzał. 


Eveline serum antycellulitowe, tak wiem jest tu po raz 100000000 albo i więcej. Na mnie działa, skóra jest napięta i wygładzona. Cellulitu jeszcze trochę zostało, ale mam nadzieję, że do lata go nie będzie. Recenzja

Neutrogena odżywczy krem do stóp, mam już drugie opakowanie , był w moich ulubieńcach. Dawno nie miałam kremu, który byłby tak nawilżający i do tego nie tłuścił wszystkiego naokoło. Mam problem z suchymi stopami i zauważyłam wielkie zmiany, kiedy używam tego produktu regularnie.


Malinowe masło z TBS, moja nowa miłość. Jeszcze nigdy nie miałam produktu, który nawilżałby moją suchą skórę na tak długo. Recenzja

Original Source mandarynka i bazylia, bardzo ciekawy zapach, lekko ziołowy, ale dalej słodki.

Facelle w piance, produkt robił to co miał, ale konsystencja pianki była dziwna, pod koniec pompka zaczęła szwankować. Dobry i tani produkt, ale wolę konsystencję żelu.


Orginal Source czekolad i mięta. Płyn do kąpieli, którego używałam pod prysznicem. Nie widzę różnicy, a cena jest taka sama, tylko pojemność większa. To moje ulubione żele i koniec!

Lakier z H&M. Mały pikuś z różowym brokatem, który pochłonął mnie na długo, niestety się skończył i nigdzie nie mogę dostać podobnego. Wyglądał pięknie do klasycznie wybielonych paznokci. Cudo!


Sally Hansen Insta-Dry, czyli top z super właściwościami, tylko dlaczego nikt nie napisał, że zrobi się z niego glut w połowie butelki? Pisałam o nim i byłam przezadowolona, ale to co się z nim stało po 3 miesiącach to żenada! Był gęsty i nakładałam go na na paznokcie, ale robił tak grubą warstwę, że lakier schodził cały, mogłam delikatnie zrywać zanim ścierać. Straszne. Recenzja

Zmywacz do paznokci Isana, najlepszy i najtańszy, dziękuje.


Pozdrawiam :)