czwartek, 11 kwietnia 2013

Neutrogena emulsja z maliną nordycką

Za oknem już prawie wiosna, więc plany biegania są już bardzo bliskie zrealizowania, z czego jestem ucieszona :) Niestety moje ciało ciągle schnie od wszystkiego. Ostatnio pomagałam mu Emulsją z Neutrogeny z maliną nordycką. Kiedyś pisałam o tym balsamie, ale wersji w słoiczku, która była bardziej zbita.
Tutaj mamy wielką, bo 400ml butle, na szczęście wszystkich z pompką, która wypluwa produkt w dziwnych miarach. Jedna pompka  to za mało, a dwie za dużo :) Butla jest poręczna, nieprzezroczysta- nie można sprawdzić zużycia, naklejka nie ściera się, wiec opakowanie na plus. Chociaż chwila, bo nie powiem żebym nie miała problemu z wydostaniem ostatnich dwóch cm kosmetyku ;c musiałam kombinować, przekręcać butelkę, cudować, bo pompka nie dosięgała do końca, przykre ;c
Konsystencja połączenie masła z balsamem, bardzo przyjemna, lekka i szybko wchłaniająca się. Pozostawia na ciele charakterystyczny dla kosmetyków z parafiną film, ale ten nie był bardzo drażniący. Skóra była nawilżona na dość długi czas, tzn kiedy balsamowałam się wieczorem, po południu czułam miękką i gładką skórkę :)

Wydajność produktu tez jest bardzo zadowalająca, bo przyznam, ze pod koniec miałam go już dosyć, bo tak mi się  ciagneło jego używanie, a następni czekają na zjedzenie ::)

Zapach jest charakterystyczny dla całej linii z maliną nordycką. Nie jest to zapach, jak można się spodziewać po nazwie owocowy, jest lekko słodki, ale taki rześki. Kojarzył mi się z łąką,był bardzo przyjemny, tak jak cena produktu około 18złotych za wielka butle z pompką :)

Jeszcze skład dla ciekawych.



Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz