wtorek, 11 lutego 2014

Ulubieńcy stycznia 2014!

Sesja konkretnie mnie pochłonęła i nie miałam czasu i chęci żeby przygotowywać czegokolwiek, dlatego teraz muszę nadrobić zaległości i przekazać kilka moich spostrzeżenie na temat ulubionych produktów pierwszego miesiąca 2014 roku. 


 Nivea Make Up Startet- delikatny i bardzo lekki krem, który świetnie sprawdzał się pod makijaż, ale solo też daje radę. Nakładałam go bardzo często kiedy chodziłam na siłownie, nie tłuścił skóry, ale bardzo fajnie nawilżał i niwelował czucie ściągnięcia. Cena 18zł/50ml.

Kapsułki Rival de Loop- produkt bez którego nie mogę się obejść w zimie. Nie używam kapsułek codziennie, ale tylko w momencie, kiedy widzę, że moja skóra jest maxymalnie przesuszona. Nie podrażnia, mocno nawilża. Cena 6zł/ 7kapsułek


Pantene szampon i odżywka Aqua Light- mój ulubieniec od wielu lat. Po różnych innych produktach, które są raz lepsze raz gorsze zawsze wracam do tego zestawu. Moja ulubiona seria kosmetyków do włosów ever. Około 14 złotych.

L'biotica Biovax eliksir do włosów- świetnie sprawdza się na końcówki. Włosy nie są obciążane, ale ochronione i nie puszą się. Będzie o nim więcej. Cena 20 złotych.


Facelle intimin- produkt wielofonkcyjny. Po tym jak przesuszyła mnie pianka z Lirene, zaczęłam nim myć twarz. Jest świetny, nie ściąga, nie podrażnia, zmywa makijaż. Dla mnie super produkt. Cena 4zł/200ml

Original Source Coconut- jedyna rzecz jaką lubię w tych produktach to ich zapachy. Ściągają skórę, ale dla mnie to nie problem, bo zawsze używam jakiegoś balsamu. Zapach tego produktu jest wyjątkowy. Nie za słodki, ani nie przytłaczający jak to produkty z kokosem. Długo utrzymuje się na skórze. Cena 5zł/250ml


NYC 109- kupiony w Pepco za 5 złotych. Bardzo go lubię ma intensywny, malinowy kolor i dobry pędzelek. 

Maybelline Colorama- bardzo głęboki niebieski, który wygląda świetnie w zimie, przy bladych dłoniach. 

Golden RoseJolly Jewels 102- mój ukochany lakier z tej serii. Pisałam o nim tu 

Seche Vite- bardzo dobry utwardzacz. W 8 minut mamy paznokcie jak skała, bez odbić itd. Trwałość lakieru przedłużona o 3 dni. Super! Tylko bardzo gęstnieje ;c


Dermo pHarma żel antybakteryjny- dobra alternatywa dla żeli z BBW. Jest większy, w tej samej cenie, a jego zapach i działanie nie różnią się niczym od droższego produktu. Ja przelewam go do pojemniczka po żelu z BBW, bo mam etui słonika i bardzo go lubię. 


Paleta na 20 cieni z Inglota- ratuje moje cienie od zapomnienia. Mocne magnesy i bardzo ładny wygląd, sprawiają, że zaglądam do niej codziennie i nie zapominam o wkładach, które były w 3 oddzielnych kasetkach. Warta zakupu. Cena 35 złotych

Peeling do ust Catrice- wiem, że to limitowanka, ale jeśli będzie gdzieś do kupienia to serdecznie polecam. Świetny do torebki, wielkości mazaka. Ma drobne, ale ostre granulki, które zanurzone są w bardzo przyzwoitym balsamie. Dobrze pielęgnuje i nawilża usta. Cena około 12 złotych.

Max Factor kredka 090 Natural Glaze- kredka w kolorze cielistym. Nakładam ją na linię wodną. Super się sprawdziła, kiedy nie miałam czasu na sen. Otwiera i ożywia spojrzenie. Bardzo dobrze się trzyma. Cena 25 złotych.

Pędzel Hakuro H69- puchaty, bardzo miękki, do wszystkiego. Nie ma problemu z myciem, włosie nie wypada. Kupię więcej pędzli z tej serii, bo w tym jestem zakochana. Cena 30 złotych.

Inglot30T- bardzo precyzyjny, cienki pędzelek do eyelinera. Ja staram się nauczyć robić porządne i szybkie kreski, dlatego ciągle trenuje. Myłam ten pędzelek już wiele razy i nic mu się nie stało. Dalej jest spiczasty i włoski są ułożone. Cena około 30 złotych.

Maybelline Color Tattoo35 On and on Bronze- mój jedyny i najlepszy cień w kremie. Świetny jako baza, sam na powicie, albo jako eyeliner na dolnej powiece. Nie spływa, nie roluje się, trzeba go szybko rozcierać. Cena około 26 złotych.

Inglot Duraline- długo nie wiedziałam co z nim zrobić, ale przypomniałam sobie o tym, że mogę z niego zrobić eyelinery. Wykorzystywałam do tego cienie z paletek Sleeka i cieszyłam się zielonymi, morskimi kreskami. To bardzo fajnie ożywia codzienny, nudny i brązowy makijaż. Kreski trzymały się świetnie, przez cały dzień, a duralinu nie ubyło ani troszkę ;c Cena 20 złotych.

Loreal StudioSecters - zielona baza pod makijaż. Świetnie radzi sobie z czerwonymi polikami, które mam przez zmianę temperatury. Będzie o niej oddzielna recenzja. Cena około 30 złotych (allegro).

Max Factor CC cream- najlepszy jaki miałam produkt do twarzy ze wszystkich produktów BB, CC. Ma miękkie wykończenie, jest delikatny i pięknie wygląda. Będzie oddzielna recenzja. Cena około 57 złotych.



Piszcie co w tym miesiącu było waszymi ulubieńcami. Mowa Wam coś wpadnie w oko ;)

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz