czwartek, 15 stycznia 2015

John Frieda Sheer Blonde odżywka

Moja pielęgnacja włosów nie jest szczególnie rozległa. Staram się zachować normalne minimum. Myję włosy, odżywkuję i maskuję, czasami nakładam olej. Moje włosy mają swój, naturalny kolor z którego jestem szczególnie dumna. Może mało skromnie to zabrzmi, ale jest piękny :) Zawsze staram się go podkreślać.


Firma John Frieda jest jedną z najdroższych marek dostępnych w Rossmannie. Rzadko mi się zdarza kupować ich szampony lub odżywki. Kiedyś miałam wodę morską i nie byłam jakoś szczególnie zadowolona. Niestety, blogosfera zrobiła swoje i zakupiłam odżywkę do włosów blond Sheer Blonde. Jak sama nazwa wskazuje ma ona aktywować blond refleksy naszych włosów.


Moje włosy nie są jakieś bardzo wymagające, ale jak to bywa przy jasnych włosach każde przesuszenie jest widoczne. Tutaj włosy są po nocy, po rozplątaniu z warkocza. Zdjęcia robione są po lecie. Mają swoje delikatne słoneczne refleksy, które na tym zdjęciu są bardzo widoczne.

Nawilżenie po użyciu tej odżywki było standardowe. Nawet powiedziałabym, że zwykła odżywka Nivea za 7 złotych lepiej sobie radzi. Zapach był delikatny i utrzymywał się na włosach. Dość opornie szło rozczesywanie pomyciu, ale TT dał sobie radę :)

Podsumowując. Pomimo tego, że kolor jest podkreślony i włosy wyglądają lepiej nie jestem szczególnie zadowolona z tego produktu. Wolę swoje włosy odżywić i nawilżyć. Codziennie chodzę w związanych włosach w "kokon" więc nie robi mi większej różnicy czy są bardziej błyszczące czy nie. Może kupię ją sobie , żeby używać przed większym wyjściem jako maski, żeby nadać połysku włosom. Do codziennego używania nie polecam.

Pozdrawiam :)

3 komentarze: