Napiszę to co wszyscy 'jak ten miesiąc szybko przeleciał!'. To prawda. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło 1,5 miesiąca mojego studiowania ;p W mojej przerwie pomiędzy kolosami z ekonomii i i psychologii wrzucę Wam kilka perełek, które skradły moje serce w tych miesiącach.
Pod prysznicem zaczęło królować nawilżanie. Kremowy żel pod prysznic Dove sprawdzał się świetnie. Nie nakładałam czasami po nim balsamu i moja skóra nie była spięta ani przesuszona. Ten produkt ma bardzo gęstą konsystencję i pieni się bardzo delikatnie jak krem do mycia.
Drugim żelem, który mogę polecić to produkt od Adidasa. Cytrusowy zapach i drobinki skradły moje serce. Strasznie go polubiłam. Pieni i myje tak jak wszystko, nie nawilża, ale daje mega odświeżenie i pobudzenie, zwłaszcza rano, kiedy za oknem jeszcze ciemno.
Zaczęły się wiatry, więc moje oczy łzawią i chodzę ciągle zapłakana. Używam tuszu wodoodpornego, o którym za chwilę, ale muszę go czymś zmywać. Na szczęście w moje ręce trafił ten produkt, dwufazówka z Loreala. Opakowanie świetne, mały otworek, nic się nie wylewa. Obie warstwy się świetnie łączą, nie ma problemu, że któraś się skończyła i produkt się nie nadaje. Samo zmywanie to bezbolesny, szybki i dokładny proces. Nakładam go na wacik, przykładam i czekam chwilkę, później tusz i reszta makijażu schodzi sama. Cuuudo!
W okresie zimowo- jesiennym moja skóra naczynkowa przechodzi masakrę. Z ciepłego do zimnego i tak na okrągło. Dzięki temu ciągle chodzę czerwona jak burak. Doszłam do wniosku, że muszę coś z tym zrobić i kupiłam na allegro zieloną bazę pod makijaż z Loreal. Baza pięknie wygładza skórę, jest po niej gładka, nawilżona, ale nie przytłoczona i zapchana. Radzi sobie z moimi czerwonymi policzkami, efekt utrzymuje się na twarzy do 8-9 godzin, ale mi to zdecydowanie wystarcza. Używam jej codziennie i nic mi się zrobiła. Krem CC z MaxFactora jest u mnie od niedawna,ale strasznie go polubiłam. Daje delikatne nawilżenie, ma średnie krycie, które mi zdecydowanie odpowiada. Nie trzeba go pudrować, bo nie daje nienaturalnego rozświetlenia jak niektóre kremy BB. Skóra po jego użyciu jest miękka, wygładzona. Jest idealny do codziennego makijażu do sklepu i pracy. I tusz z Maybelline Colossal o którym pisałam przy płynie z Loreal. Produkt jest wodoodporny i nie chce zejść przy użyciu każdej siły. Woda, krem Nivea, olejek, nic sobie z nim nie radzi, to cudowne! Wreszcie trafiłam na produkt, który z moimi rzęsami rzeczy niemożliwe ina dodatek nie rozmazuje się od tak sobie.
Contour Kit ze Sleek'a znają chyba wszyscy. Ja przekonałam się do niego dopiero teraz. Jestem nim zachwycona. Brak drobinek i chłodny odcień brązu, który można spokojnie budować na twarzy. Nie ściera się plamami i nie robi efektu sztucznej lali. Rozświetlacz daje przepiękną taflę na twarzy. Super! Nakładam go pędzlem z EcoTools. Jest on spiczasty, ale puchaty dzięki temu rozciera to co jest na samej końcówce pędzla. O paletce z Barry M. był oddzielny post. Tak jak pisałam wcześniej ma ona świetne kolory, które nadają się na dzień i na wieczór. Ich jakość też jest niczego sobie. Bardzo polubiłam ten produkt i używam go codziennie.
Z samej pielęgnacji tylko dwa produkty. Krem do stóp z Neutrogeny okazał się wybawieniem po lecie. Stopy mam gładkie, pięty miękkie, jestem zachwycona i chyba już przy tym produkcie zostanę na zawsze. Zaczęłam chodzić w rękawiczkach i ciężko mi było ciągle je zdejmować, żeby nałożyć na usta masełko z Nivea, dlatego zakupiłam tanią jak barszcz pomadkę z Alterry i jestem zachwycona. Wyleczyła moją pierwszą zimową krostkę na ustach szybciej niż Zovirax. Polecam, jest cudowna i ma naturalny skład.
Wybaczcie, że tak mało mnie tu jest, ale nie mam kiedy nawet zdjęć zrobić. Kiedy wracam do domu po 15 jest już ciemno.Muszę coś wykombinować, bo dzisiejsze zdjęcia też nie są świetne jakościowo.
Pozdrawiam :)
bardzo lubie ten mus pod prysznic dove :) i muszę w końcu kupić ten pędzel ecotools, chodzi za mną od miesięcy.
OdpowiedzUsuń