Pomimo tego, że nie przeskoczyłam nawet progu 19stki to cellulit jest moim najgorszym wrogiem odkąd pamiętam. Dlatego poszukiwania kremów cud są moim priorytetem jesli chodzi o kosmetyki pielegnujace. Testowałam juz wszystko, Vichy, Elancyl i teraz postanowiłam popróbować czegoś tańszego.
Będąc w Rossmanie natknęłam sie na serum Good-Bye Cellulite od Nivea. Było w promocji, więc zaryzykowała. Słyszałam wiele pochlebnych opinii na jego temat od dziewczyn, które były na warsztatach Nivea.
Producent: Wzbogacona w naturalny dla skóry koenzym Q10, formuła działa w zgodzie z
Twoją skórą. Sprawia, że staje się ona bardziej jędrna i wygląda na
bardziej gładką już po 10 dniach.
Muszę przyznać, że skóra jest po nim bardzo nawilżona i napięta, ale
redukcji cellulitu nie mogę stwierdzić. Efekt spiętej skóry trwa niestety
do momentu kiedy używamy serum, po kilu dniach skóra wraca do swojej
wcześniejszej formy. Myślę, że jest to świetne rozwiązanie w lecie,
kiedy chcemy pokazać swoje uda i pośladki. Na razie pozostają nam
ćwiczenia.
Opakowanie jest po prostu super. Małe, zgrabne z pompką i 'tłoczkiem'. Dzięki temu wyciskamy produkt do końca bez dodatkowego przecinania i zabaw w wygrzebywanie resztek.
Wydajność jest średnia. Ja używałam tego serum codziennie wieczorem i straczało mi max na 2 tygodnie. Coprawda jest ona małe- 75ml, ale cena jest wysoka bo aż 22złote. Na efekty jakie daje to troche za duzo kosztuje.
Konsystencja jest bardzo ciekawa. Tak jakby oliwka w galaretce? pod wpływem ciepła zaczyna się rozprowadzać bardzo równomiernie jak oliwka. Topi się na ciele. Szybko się wchłania i nie ma drażniącego zapachu jak niektóre produkty antycellulitowe.
Jednym, dość dziwnym minusem jest to, że kiedy posmarowałam uda itd, a później nie umyłam rąk i np nałożyłam na nie krem to po zmieszaniu się kremu z serum, krem stawał się prawie lejący, nie do wsmarowania.Nigdy sie jeszcze nie spotkałam z takim zdjawiaskiem.
Zużyłam dwa opakowania tego produktu, pomimo ćwiczeń nie jestem zadowolona z efektu jaki przyniósł wiec na razie do niego nie wracam. Jest małe, drogie i średnie jak na serum. Może przed latem, żeby wyglądać jak bogini plaży xD
Teraz testuje coś z Eveline. Jak skonczę butle to dam znać. Może polecacie jakieś wspomagacze do cwiczeń?
Pozdrawiam. :)
Raz kupiłam to serum i nie byłam specjalnie zadowolona. Polecam Vichy albo Biotherm.
OdpowiedzUsuńVichy używałam, ale o Biothermie nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJa takie serum lubię z Eveline, dają fajne efekty tylko trzeba być bardzo systematycznym
OdpowiedzUsuńwłasnie używam Eveline. Najlepiej trzymać takie rzeczy na widoku, to się nie zapomina ;p
Usuń