W ruch poszedł zwykły cień do powiek. Mój był intensywnie niebieski z paletki Sleek Make Up Matte Bright v1. Niestety, ale cień wykorzystałam prawie cały. Z drugiej strony to dobry pomysł na wykończenie kolorów, których nie używamy, bo mają np kolor zielonego groszku. Jak widać Bolde na blondzie wyszedł bardzo morsko, ale taki efekt podoba mi się najbardziej.
Wykonanie to najprostsza rzecz na świecie. W spryskane lakierem włosy wcieramy kolor, czy bezpośrednio pocieramy cieniem o pasma lub używamy pędzla (zbitego jak do minerałów) to już zależy jak komu wygodniej. Ja używałam pędzla, bo mój cień był w paletce. Później 'pomalowane' włosy najlepiej jeszcze utrwalić lakierem i delikatnie przeczesać, żeby zobaczyć gdzie zabrakło koloru. Ja swoje końce zawinęłam jeszcze na lokówkę, żeby wyglądały ciekawiej. Trwałość tej zabawy zaskoczyła mnie. Spodziewałam się, że kolor zejdzie po 2 godzinach zostawiając zabarwione na niebiesko ubrania, a tu nic. Odcień trzymał się cały dzień, ubrania nie ubrudzone, łatwo się zmywa zwykłym szamponem.
Polecam wszystkim, którzy nie chcą niszczyć włosów, a potrzebują jakiegoś odświeżenia i nowości na włosach bez nożyczek i farby. Świetny sposób na imprezę, letnie wyjście, czy po prostu jakaś zmianę na poprawienie humoru.
Pozdrawiam :)
Śliczne loczki ale niebieskie końcówki to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają te końcówki ;-)
OdpowiedzUsuńfajniutkie końce :)
OdpowiedzUsuń