Paznokcie, moja choroba, a zwłaszcza lakiery. Porządkowałam je i doszłam do wniosku, że nigdy nie pokazywałam Wam mojej ulubionej odżywki, którą używam praktycznie zawsze i dzięki,której mam piękne, długie i mocne paznokcie! Dodatkowo przedstawię najgorszy topcoat jakie kiedykolwiek miałam.
Eveline Paznokcie Twarde jak diamment. Odżywka,ktora ma utwardzać i wzmacniać nasze paznokcie. Muszę przyznać, że działa cuda, ale tylko wtedy, kiedy jej używamy. Jeśli przerwiemy używanie, nasze paznokcie wrócą do poprzedniego stanu. Ja nakładam ją jako bazę pod lakiery. Czy przedłuża trwałość, to nie wiem, bo moje paznokcie słuchają się tylko Seshe Vita.
To są paznokcie w najdłuższym stanie jakie miałam kiedykolwiek. Były twarde, jak diament, nie chciały się nawet zginać. Dzięki temu, były bardzo odporne i wytrzymały wszystkie domowe obowiązki.
Jeśli chodzi o formaldehyd to nie przeszkadza mi on. Nie czyni jakiegoś spustoszenia na moich skórka, paznokciach, dłoniach itd. Bardziej przeszkadza mi to jak śmierdzi i szczypie w oczy, kiedy zbliżymy pędzelek, buteleczkę zbyt blisko.
Bardzo się cieszę,że trafiłam na taka odżywkę, tania i bardzo wydajna, bo dzięki niej mogę nosić długie pazury (oczywiście nie tak długie jak te na zdjęciu wyżej).
Teraz produkt, który niszczy każdy z moich mani. Wysuszacz 60-sekundowy, także z Eveline. W zasadzie to nie wiadomo kiedy go nakładać, żeby efekt był satysfakcjonujący. Na mokrych paznokciach tworzy bąble, wielkie i puste, które później pękają i zostają dołki. Na półsuchych robi to samo. Nie widzę sensu nakładania wysuszacza na suche paznokcie. Co do jego wysychania tez mam pewne zastrzeżenia, bo trwa to więcej niż 1 minute, a nawet 10. Odgnioty pościeli, zadarcia i plastyczny lakier. Masakra. Nie zauważyłam też przedłużenia lakieru, a połysk jest taki sam jak zwykle. Zdjęcie poniżej pokazuje lekko 'popsuty' mani.
Na koniec weselszy temat. Przebrałam swoje lakiery do paznokci i schowałam te zimowe, smutne kolory na rzecz wesołych róży i niebieskich!
Lato!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz