Zużyć coś z produktów do makijażu to trzeba się nieźle namęczyć. Niestety wiele produktów po prostu nie wytrzymuje oczekiwania 'na swoją kolej". Zrobiłam mały przegląd, co mi jest potrzebne, a co juz nie. Niektóre rzeczy udało mi się wyzerować. :)
Korektory z Lovely. Zielony świetnie się sprawdzał do zakrycia zaczerwienionych policzków. Różowego używałam pod oczy i czasami gdzieniegdzie na twarzy. Trochę ciemniał i miał fajną, zastygającą konsystencje. Beżowy, nie radził sobie z niczym. Cały czas 'ruszał' się na twarzy o mocno świecił. Wchodził w załamania, pory.
Essence baza. Moja ukochana. Powrócę do niej, bo daje na czach efekt matu, na którym każdy cień wygląda tak jak w opakowaniu. Trzyma makijaż caluśki dzień.
Essence Get Big Lashes. Wersja wodoodporna. Świetny produkt. Trzyma się cały dzień, nic się nie kruszy, nie odbija. Ma fajną szczoteczkę, pogrubia i podkręca. Odkupie.
Rimmel Wake Me Up. Podkład o nawilżającej konsystencji. Gładko rozprowadzał się na twarzy, miał satynowe wykończenie. Nie ciemniał i nie odróżniał się od skóry. Kiedy zużyje wszystko to może do niego wrócę. Polecam.
Maybelline NY. Pomadka z serii nawilżającej w soczystym czerwonym kolorze. Była super, klasyczna. Długo się trzymała, nie rozmazywała, nie migrowała. Nie zjadała się równo, ale kolor wżerał się w usta. Nie wrócę, bo już ich nie ma.
Essence kolor 52. Malinowy, półtransparentny kolor. Nawilżająca na maxa. Wyglądała intensywniej niż błyszczyk. Bardzo fajny produkt.
Bell Air Flow. Dwa błyszczyki, w bardzo fajnych kolorach. Chyba się przeterminowały, bo zaczęły mocno przesuszać usta. Nie wracam, bo nie jestem fanką takich produktów.
LipSmacker Fanta. Kupiona przypadkiem. Jeden z produktów, który tylko leży na ustach. Nie nawilżał jakoś wybitnie, nawet w ogóle. Nie wracam. Zostaję wierna Alterra Rumiankowa.
Biały Lakier NoName. Całkiem fajnie krył, kosztował dwa złote.
Loreal 306. Mój idealny brzoskwiniowy lakier. Nie mogę go nigdzie znaleźć. Odkupię,bo jest cuuuudowny.
Manhatta 53f. Szybko schnący lakier, w pięknie różowym kolorze. Bardzo go lubiłam, odkupiłabym, ale mam tyle różowych lakierów, że byłoby to chore.
Isana zmywacz różowy. Beznadziejny. Śmierdział rozpuszczalnikiem. Płytka po nim miała taki biały nalot. Nigdy więcej.
Yves Rocher Evidence. Nie byłam fanką tego zapachu, ale zużyłam. Utrzymywał się w miarę normalnie. Woń mocno kwiatowa, czasami aż w nos drapał. Intensywny i dość ciężki. Nie wrócę do niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz