piątek, 19 września 2014

Zakupy wrzesień 2014 cz.1 :)

Nie pokazywałam zakupów już kilka miesięcy. W sumie było to spowodowane tym, ze nie kupuje zbyt wielu rzeczy, staram się ciągle wszystko zużywać. Nawet przeszkadzają mi otwarte kosmetyki, które się mnożą na pułkach. Tym razem przyszalałam, zaczęło mi wszystkiego brakować itd itd.


Zacznijmy od Rossmanna, a w nim promocja na szampony Alterry! Wzięłam dwa swoje ulubione, czyli Bambus i Papaya. Ma on dodawać objętości i na moich włosach, które są delikatne i lekkie zauważam dodatkową objętość. Szampon Figa  i Makadamia to nowość w mojej pielęgnacji. Używam go obecnie i bardzo fajnie się sprawdza. Były w cenie 3.49zł.


Tołpa krem-żel antycellulitowy jest moim ostatnio wielki ulubieńcem. To moje drugie opakowanie, o którym na pewno już coś napiszę. Podoba mi się jego konsystencja, działanie i wszystko. Prócz ceny, bo regularnie to 25 złotych, ale upolowałam go za 18stkę :) Original Source Carambola to nowa limitka na wakacje i przyznam, że pachnie nimi. Jest to glutkowaty żel, który pachnie jak limonka, pomarańcza i inne cytrusy! Cudny! Wyrwany w Rosie za 7 złotych.


Biedronka ma w swojej ofercie nowe odżywki do włosów z Garniera. Okazało się, że nagle nie mam czego na włosy nałożyć, było to dla mnie wielką niespodzianką. Zaszłam podczas zakupów spożywczych na stoisko z kosmetykami a tu Oleo Repair, o którym mówiła Alina Rose, a obok GoodBye Damage, o którym mówiła Anwen. No takich guru to ja zawsze słucham i capnęłam dwie po 8.49 :)


Garnier w Biedrze ostatnio króluje, a Nawilżający Tonik z ekstraktem z róży na mojej liście zakupów-do wypróbowania świeci już bardzo długo. Cena była przystępna- 7złotych, skład średni, ale krotki dlatego skusiłam się. Widziałam kilka plakatów nowego antyperspirantu Garnier Mineral Protection 5, a kulki te lubię, wiec kupiłam. Cena 6złotych.


Do Super-Pharm poszłam z wielką listą zakupów, ale rozum wziął górę i skończyło się na kilku produktów. W promocji Lirene 1+2 za 50% ceny zakupiłam moich dwóch ulubieńców. Żel do mycia twarzy, który ma kremową konsystencję i świetnie się sprawdza do delikatnego oczyszczania skóry suchej i wrażliwej. Tonik nawilżająco-oczyszczający z aloesem, ogórkiem i ekstraktem z lipy jest moim ulubionym. Żel kosztował 14zł, a tonik niecałe 5 złotych.


Główny powód moje wizyty w Super-Pharm to nowy podkład Max Factor Skin Luminizer w kolorze 45 Warm Almond. Opakowanie jest super, z tłoczkiem. Cena była super, bo 48 złotych za podkład do twarzy to sporo, ale chciałam go kupić i wypróbować. Na razie użyty został dwa razy i myślę, że ten kolor jest dla mnie za ciemny. Napiszę o nim za jakiś czas :)


Osławiona już pasta do oczyszczania twarzy Ziaja Liście Manuka. Musze przyznać, że ten produkt jest całkiem fajny. Mam nadzieję, że po dłuższym używaniu nie podrażni mojej skóry i zostanie moim nowym ulubieńcem. Cena około 10 złotych.


Ostatnio znowu zaczyna mnie nosić z lakierami. Kiedy obejrzałam na YT filmik RedLipsticMonster o lakierach matowych i satynowych Golden Rose, oczywiście zapragnęłam wszystkich. Jak na razie moje pragnienia są ograniczone, brakiem ich dostępności. Znalazłam cztery kolory, które mnie zauroczyły niemożliwie. Mają ciekawe wykończenie. Nie płaskie i są mega łatwe w nakładaniu. Niedługo o nich więcej. Cena za sztukę to 8.90.


Poszukuję lakieru białego jak kreda, niestety nie mogę na razie go znaleźć. Mam kilka lakierów z Maybelline z serii Colorama i zawsze kojarzyły mi się z porządnym kryciem i dobrą trwałością. Niestety ten lakier, jest po postu przezroczysty. Nałożyłam go na jeden paznokieć i już poleciał dalej. Na szczęście nie był drogi, bo tylko 6.29. Kolejna YT zachcianka, czyli Essence Studio Nails Pro White Glow. Bardzo ciekawy lakier, przezroczysty, z nutką różu. Polepsza kolor naszej naturalnej płytki paznokcia. Nie mogłam się powstrzymać przed zakupem lakieru z Biedronki Be Beauty. Są podrukowane przez Bell. Nigdy nie miałam tych produktów i przyznam, ze jestem miło zaskoczona tym lakierem. Niestety nie ma oznaczenia koloru. Kosztował 4.49.


W drogerii Hebe była promocja -35% na produkty do pielęgnacji włosów. Ja uwielbiam nowe produkty, więc rozbiłam skarbonkę i prawie 90 złotych uciekło. Zakupiłam dwie maseczki Kallosa Latte. Uwielbiam ją za zapach i działanie na moich włosach. Kosztowała 5.99. Wersję Chocolate zakupiłam na wypróbowanie i skuszona jej przyjemną wonią. Była w tej samej cenie. 


Dwie odżywki o których ostatnio czytałam. Podobno są bardzo dobre, ale jeszcze nie mogę tego potwierdzić. Gliss Kur  Oil Nutritive za  i Ultimate Oil Elixir obie za 7,29. Odkupiłam moja ulubiona odżywkę Ultimate Oil Elixir tym razem w sprayu i ona była droższa, bo kosztowała 10,49. Pisałam o niej tu.


 Zawsze zabezpieczam swoje końcówki jakimś 'serum'. Mało ten produkt ma wspólnego z odżywczym serum napakowanym dobroczynnymi składnikami, ale takie właśnie produkty potrafią ujarzmić moje puszące się końcówki. Serum Błyskawicznie Scalające Rozdwojone Końcówki z firmy Pantene Pro- V gości u mnie po raz pierwszy. Kosztowało 13,29. Odżywkę Nivea Long Repair będę testować po raz drugi. Jest całkiem ciekawa :) Po obniżce wyszła 6,29.


Brakowało mi porządnego lakieru, a te z Taft po prostu zaczęły mnie nudzić. Długo się zastanawiałam i wybór padł na Elnett Zwiększający Objętość. Bardzo ładnie wygląda i da się go wyczesać. Kosztował 11,89. Mały suchy szampon z Batiste. Mój ulubieniec w torebce. Świetnie się sprawdza podczas wyjazdów i deszczowych dni, kiedy siedzę długo na uczelni. Jego cena to 7.99.


Jak wiadomo pędzli nigdy dość. Bardzo dobrze mi się spisują pędzle Hakuro, więc dokupiłam numerki H51 i H50S. Zakupu dokonałam na stronie bodyland.pl. Pędzelki były w promocji i kosztowały 23,50 H51 i 19,11 H50S. Możecie je zakupic tu i tu.


Gadżety paznokciowe. Bardzo dużo oglądałam tutoriali jak wykonać ciekawe zdobienie i doszła do wniosku, że stempelki to najłatwiejszy i najbardziej efektowne urozmaicenie naszego mani. Blaszki kupiłam na allegro u użytkownika marianmaras. Jak narazie okazuje się, ze nie jest to tak łatwe :)

Zapowiada się sporo recenzji, nowych dla mnie produktów. Duzo mam do wypróbowania i do pokazania, zwłaszcza lakierów!

Pozdrawiam :)

środa, 17 września 2014

Bubel: Maska do twarzy Bingo Spa z olejem z awokado

Z firmą Bingo Spa miałam już kilka razy do czynienia. Niektóre produkty były kiepskie, inne lepsze, ale nigdy jakoś żaden nie porwał mnie, żebym go odkupiła. Tym razem po prostu wyrzucam połowę produktu, bo czuję się skrzywdzona do potęgi.

Mam skórę suchą i szukam maseczek z olejkami, które nawilżą i odżywią moją cerę. Niestety tym razem moja twarz przeżyła armagedon.


Maska z olejem awokado jest przeznaczona dla skóry suchej, wrażliwej i starzejącej się. Coś dla mnie! :)
Olej awokado powinien się mocno wchłaniać, szybko, wchodzić głęboko w warstwy skory.

Konsystencja maski była gęsta, ale żelowa. Rozprowadzała się na skórze idealnie. Gładko sunęła.Nie zastygała na skórze jak maski glinkowe. Wchłaniała się nie w 100%, może dlatego, ze nakładałam grubszą warstwę.

Odczucie na twarzy. Początkowo lekki chłód, później lekkie szczypanie i płomień, samo zapłon, szczypanie. Wytrzymałam te 15 minut wskazane na opakowaniu. Skóry po zmyciu była czerwona, ale wygładzona. Po 3 dniach ponowiłam zabieg. Znowu czułam nieprzyjemne szczypanie, ale dało się je przeżyć. Po 3 dniach kolejne podejście. Efekty te same. Na drugi dzień na to moje brodzie pojawiło się to:


Suce krostki, strasznie swędzące. Schodzące skórki. Masakra. Nie mogłam tego niczym nawilżyć wszystkie wywoływało pieczenie. Z pomocą przyszedł mi olej kokosowy, który nakładałam bardzo cienką warstwą. Po 4 dniach, wszystkie obrażenia zeszły. Maseczka wylądowała w projekcie denko.


W składzie pełno ekstraktów. Nie wiem co mnie uszkodziło, ale do tej maseczki już nigdy nie wrócę.

Pozdrawiam :)

Soczysta Malina i Zmysłowa Wiśnia peelingi Bielendy

Owocowe zapachy to coś co uwielbiam, zwłaszcza pod prysznicem. Czasami pokuszę się o jakiś waniliowy żel pod prysznic. Peeling kawowy to jeden z moich ulubieńców, ale czasami po prostu mam lenia na zrobienie go i mycie łazienki po nim. Dlatego wtedy z pomocą przychodzi mi 'kupny' peeling. Ty razem mój wybór padł na serię Bielendy Soczysta Malina.


Opakowanie jest przesłodziutkie. Różowiutkie i nie duże. Pięknie wygląda. Ma 200ml pojemności i kosztuje około 15 złotych.

Peeling jest cukrowy, więc jego moc ścierania nie jest tak silna jak solnego. Znam sposób, żeby wzmocnić jego działanie. Używam go na suchą skórę. Dzięki temu drobinki nie rozpuszczają się i trą bardzo mocno. Podukt nie pieni się na skórze. Ma w sobie parafinę, więc pozostawia po sobie tłustą warswtę. Jego konsystencja ejst zwarta, nie sływa ze skóry. Dzięki temu produkt jest dość wydajny. Starczył mi na około 5 razy.



Zapach, bo to najciekawsze :) jest super! Landrynki (u mnie w domu mówi się na takie cukierki szklaki) w słoiku. Słodki, nie chemiczny, ale nie naturalny. Umila czas pod  prysznice. Roznosi się w całe łazience. Na skórze nie jest zbyt długotrwały, ale chwilę z nami zostaje.
 

Soczystą wiśnię zakupiłam zachęcona zapachem malinowym. Niestety nie jest to już tak przyjemny zapach. Ogólnie ciężko uchwycić wiśniowy zapach w kosmetyczkach. Działanie jest takie samo. Niby zapach pozostaje w landrynkowej tonacji, ale tu przebija się sztuczny aromat.

Myślę, ze po nich wrócę do peelingu kawowego, bo tylko on daje mi tak silne ujędrnienie skóry i wygładzenie.

Pozdrawiam :)

wtorek, 16 września 2014

Denko sierpień 2014

Wakacje się powoli kończą, sierpień się już dawno skończył, a ja jeszcze mam takie zaległości jak denko :) Pełna mobilizacja i piszę!


Nivea Brilliant Blond, szampon do włosów blond (250ml/10zł)

Zapach bardzo ładny, perfumowy:) Konsystencja klasyczna, gęsta. Bardzo dobrze sie pienił. Kolor produktu był złoty. Niestety nie zauważyłam ulepszenia koloru swoich włosów. Mój blond jest naturalny i wiele nie potrzeba, żeby stał się złoty. W przypadku tego szamponu nie widziałam, żadnej różnicy. Włosy po jego użyciu były miękkie, ale po trzecim myciu stały się obciążone, jakby we wczesnym stadium przetłuszczania. Nie odkupię tego produktu. Na własne nieszczęście mam druga jego butelkę, którą zużyję do włosów na zmianę z jakimś innym szamponem, który mocniej oczyszcza.
Następca: Nivea Brilliant Blonde

Schwarzkopf  Gliss Kur Million Gloss, szampon (400ml/15zł)

Jeden z moich ulubiony, który pojawia się ponownie w moim denku. Bardzo dobrze się pieni. Domywa oleje, cięższe maski. Ma delikatny, cytrusowy zapach, który lekko utrzymuje się na włosach. Po jego użyciu włosy są odbite od nasady, miękkie i wygładzone. Nie zauważyłam przesuszenia skóry głowy, ani obciążenia. Na pewno go odkupię.

WellaProffesional Repair, szampon do włosów zniszczonych (400ml/15zł)

Bardzo gęsty, kremowy. Dobrze się pienił. Początkowo byłam z niego zadowolona, ale później zauważyłam obciążenie, zwłaszcza na grzywce. Włosy były posklejane i tłuste. Używałam go na zmianę z Gliss Kur'em. Nie odkupię tego szamponu.

Wella Proffesional Repair, odżywka do włosów zniszczonych (400ml/15zł)

Z tym produktem polubiłam się bardziej. Kremowa, gęsta i treściwa. Na włosach idealnie się rozprowadzała, lekko się pieniła. Bardzo szybko zmywała się z włosów, które po jej użyciu pozostawały delikatne, miękkie. Ich skręt był podkreślony. Nie zauważyłam obciążenia lub posklejanych strąków. Bardzo polubiłam te odżywkę. Jeśli spotkam ją w dobrej cenie, odkupię.
Następca: John Frieda Sheer Blonde Go Blonde


Schwarzkopf Gliss Kur Hair Repair z płynną keratyna, odżywka w sprayu (200ml/14zł)

Nie wiem czemu ją znowu kupiłam. Po prostu się zagapiłam. Miałam kupić tę złotą wersje, która jest 10 razy lepsza od tej. Takiego sprayu używam przy rozczesywaniu włosów, kiedy są lekko wilgotne, wiem nie powinnam, ale inaczej nie nadają się do niczego. Po tym sprayu miałam problemy z kołtunami, poplątanymi kosmykami. Nie zauważyłam dodatkowego nawilżenia, kiedy używałam jej w ciągu dnia. Nie odkupie jej, wrócę do tej złotej wersji, o której pisałam tu.
Następca: Pantene Pro-V Aqua Light odżywka w sprayu

Farmona Janta,r odżywka (100ml/10zł)

Produkt,którego używam tylko na skórę głowy, żeby wzmocnić moje włosy po lecie. To dopiero pierwsza buteleczka. Kiedyś używałam jej bardzo często i efekty były świetne. Włosy mniej wypadały, rosły mocniejsze i co najważniejsze nowe! Na pewno kupię kolejne opakowanie, żeby przyśpiesz porost moich włosów.

L'biotica Biovax, wzmacniające serum na końcówki A+E

Tą próbkę dostałam przy zakupie maski Biovax. Byłam bardzo ciekawa tego serum, bo wszędzie słyszałam pochlebne opinie. I wszyscy mają rację. Cudownie wygładza, lekko obciąża i zapobiega puszeniu się końcówek. Nadaje blasku włosom, a przy tym nie skleja. Kupię pełnowymiarowe opakowanie

L'biotica Biovax eliksir z olejkami na końcówki

Kiedyś miałam ten produkt, więc próbka nie była dla mnie nowością. Zużyłam ją z miłą chęcią, bo uwielbiam to serum. Ma przepiękny zapach, który pozostaje na włosach. Końcówki są miękkie, błyszczące i mocno wygładzone. Odkupię pełne opakowanie.
Następca: Avon Advance Techniques


BeBeauty, płyn micelarny do demakijażu (200ml/5zł)

Bardzo tani produkt, a naprawdę dobry w działaniu. Zużyłam już kilka jego opakowań i przyznam, że nigdy nic mi nie zrobił. Zmywa makijaż, może nie jakiś ciężki i bardzo ciemny, ale dzienny zmywa bez problemu. Używam go też jako toniku. Niweluje uczucie ściągnięcia, delikatnie nawilża i odpręża twarz. Po jego zastosowaniu czuje oczyszczenie. Jedyne co może przeszkadzać to to, że lepi się po nim twarz, ale kiedy nakładam na niego krem, to nie ma wielkiego znaczenia. Jeszcze jedna sprawą jest opakowanie, które ma kiepskie zamknięcie, dlatego przelałam go do opakowania po Miksie. Na pewno go odkupię.
Następca: Garnier Tonik różany

Mixa płyn micelarny do skóry wrażliwej Optymalna Tolerancja(250ml/15zł)

Bardzo delikatny płyn, który nie radził sobie z makijażem oczu prawie w ogóle. Można nim usunąć tusz do rzęs, lekki podkład i tyle. Używałam go jako toniku i działał podobnie do BeBeauty- odświeżenie, oczyszczenie i rozluźnienie skory. W sumie nie wiem czy warto go kupować, skoro działa tak jak produkt za 5 złotych. Nie wrócę do niego, ale opakowanie sobie zostawię, bo jest świetne.

Ziaja Bio-żel ze świetlikiem na oczy i powieki (15ml/7zł)

Lubię takie konsystencje produktów pod oczy. Lekki żel, który szybko się wchłania i mogę malować oko. Kiedy go używałam odczuwałam straszne szczypanie, które było na tyle bolesne, ze łzawiły mi oczy. Można  nazwać go oszukanym denkiem, bo jest jeszcze pół opakowania, ale po prostu nie dam rady. Nie wiem co mnie podrażniało w tym produkcie i  nie zamierzam tego sprawdzać jeszcze raz. Nie odkupię.
Następca: Avon Clinical Eye Lift Pro

Próbki

Krem z AA był dobrze nawilżający, a jego konsystencja gęsta i treściwa. Nie kupię pełnego opakowania, bo był zbyt tłusty. Krem z Eveline zauroczył mnie swoja żelową konsystencją i silnie odżywiającym działaniem. Myślę, że skuszę się na pełną pojemność.

Ziaja maska Anty-Stress(8ml/2zł)

Lubię te maseczki, ale ta nie zauroczyła mnie tak jak wersja zielona. Nie zastyga na kamień, co nie powoduje silnego ściągnięcia na mojej cerze. Nie czułam odżywienia i nawodnienia po jej zastosowaniu. Nie wrócę do niej.


BingoSpa maseczka z olejem z awokado(150ml/10zł)

Nienawidzę. Moja sucha skóra po prostu zaczęła po niej odpadać. Napisze o niej więcej.

Lirene cera sucha i bardzo sucha, krem do twarzy (50ml/20zł)

Opakowanie bardzo fajne, ale to co w środku było straszne. Lejąca się konsystencja, do tego tłusta jak diabli. Nakładałam go na twarz wieczorem, rano budziłam się tłusta jak po kostce masła. Okropne. Zużyłam go do stóp i rąk. Oczywiście nic nie mogłam po tym robić, bo proces wchłaniania trwa pół nocy. Nigdy więcej. Dodatkowo chyba na 4 miejscu mamy parafinę. I taki krem ma być stosowny rano i wieczorem? Wyobrażam sobie te kratery na mojej brodzie. Nie odkupię.
Następca: Avon Anew Vitale na dzień i na noc

Lirene krem do twarzy, seria naczynkowa (50ml/20zł)

I tu wielkie zaskoczenie. Cudowny produkt. Prawie całe opakowanie zużyła moja Mama, ale z tego co podkradłam wnioskuję, że kupię sobie. Jest to krem na dzień, o musowej, delikatnej konsystencji i zielonej barwie. Rozjaśnia różową skórę od razu po nałożeniu. Wchłania się ekspresowo i zostawia po sobie mat. Skóra jest nawilżona i nie czułam ściągnięcia w ciągu dnia. Dodatkowo krem zawiera SPF 20, niewiele, ale zawsze coś. Kupię, ale teraz już dla siebie :)

Biały Jelen hipoalergiczny krem do twarzy(100ml/15zł)

Pierwsze co mi się przychodzi na myśl to jego zapach. Plastikowe opakowanie i szare mydło. Mało przyjemnie. Wielkie opakowanie 100ml w cenie 15 złotych, to bardzo dobra oferta. Gdyby jeszcze krem dawał sobie rade z moja sucha skóra. Po dwóch tygodniach używania zauważyłam suche skórki i ciągle czułam niedosyt nawilżenia. Stwierdziłam, ze nie będę się męczyć i zużyłam go do nóg. Nie odkupię tego kremu.


Planet Spa masło do ciała z kolumbijska kawą(200ml/33zł)

Mam bardzo mieszane uczucia. Zapach nie był kawowy,raczej mdły i chemiczny. Nawilżenie początkowo super ekstra, pod koniec opakowania miałam tak suche kolana i łydki, że mogłam sobie na nich pisać poematy paznokciami. Cena to 33 złote. Zastanawiam się za co aż tyle pieniędzy. Ekstrakt z kawy gdzieś w drugiej połowie, a parafina w pierwszej 10tce. Nie odkupię.

Avon Planet Spa masło do ciała z Minerałami z Morza Martwego (200ml/40zł)

Pomimo tego, że to masło też zawiera parafinę, nawilża świetnie. Jest gęste, szybko się wchłania, ma świetne opakowanie i ciekawie pachnie. Wrócę do niego, kiedy będzie w dobrem promocji.
Następca: Avon Care Silky Body Lotion

Ziaja Multi Modeling ekspresowe serum antycellulitowe (275ml/15zł)

Bardzo lekka konsystencja zapewniła, że długo go używałam. Niestety, nie zauważyłam jakiś wielkich zmian w kondycji mojej skóry.Była nawilżona, wygładzona, ale nie tak jędrna jak po serum z Eveline lub Tołpy. Mam mieszane uczucia. Może kiedyś zrobie drugie podejscie. Jak narazie wrócę do moich ulubionych produktów.
Następca: Avon Solutions Body Lift&Firm Ice


Cztery Pory Roku krem do rąk glicerynowy (175ml/5zł)

Z jagodami ten krem nie miał za wiele wspólnego. Jego zapach był sztuczny, słodki i średnio mi odpowiadał. Konsystencja była lekka, słabo się wchłaniała. Nawilżenie było lekkie. Nic szczególnego. Nie odkupię.
 Następca:  Avon Care glicerynowy krem do rąk i paznokci

Avon Planet Spa Amazoniam Treasures z jagodami Acai krem do stóp (75ml/20zł)

Krem o gęstej konsystencji, który bardzo fajnie nawilżał skórę pięt. Po lecie moje stopy są w całkiem niezłej kondycji, ale czuję, że skóra jest wysuszona. Co ciekawe mazidło miało fioletowy kolor, jak opakowanie :) Zapach był słodki i owocowy, nie duszący. Używałam go od razu do smarowania dłoni i też sprawdzał się świetnie. Może kiedyś go odkupię :)
Następca: Avon Foot Works Krem intensywnie zmiękczajacy stopy

Avon Foot Works Intensywnie pielęgnujący krem do masażu stóp z lawendą (150ml/17zł)

Konsystencja produktu to lekki suflet, który wchłaniał się błyskawicznie. Miał intensywny zapach, lekko męski, ale przyjemny i nie duszący. Dawał delikatne nawilżenie i wygładzał skórę. Taka jest relacja mojej Mamy, ponieważ ja produktu nie używałam. Odkupiony :)

Constance Carroll zmywacz do paznokci

Normalny zmywacz. Nie podrażnił płytki, nie przesuszał skórek i nie śmierdział jak rozpuszczalnik. Znośny produkt. Miał lekkie problemy z ciemnymi kolorami, bo rozmazywał je na całych dłoniach. Nie lubię tego. Nie powrócę do niego.
Następca: Isana zielony zmywacz do paznokci



Avon Be Serene woda toaletowa 30 ml/30zł

Zapach moich wakacji, Bardzo polubiłam to maleństwo. Miałam ją na każdym wyjeździe, nosiłam w torebce. Miała delikatny, orzeźwiający zapach, który był wyjątkowo trwały. Nie jestem mocna w opisywaniu woni. Nuty zapachowe: magnolia, frezja, mech. Myślę, że je odkupię :)
Natępca: CK One Shock

Wibo Growing Lashes tusz do rzęs (8zł)

Nie rozumiem zachwytu nad tym produktem. Szczoteczka byle jaka, czułam jak ciągnie moje włoski. Gęsta konsystencja, wiecznie sklejone rzęski. Odłożyłam ją na tydzień, żeby 'dojrzała'. Nic to nie dało. Po miesiącu leżenia w szufladzie zaschła na wiór i wylądowała w śmietniku. Nigdy więcej,bubel, badziew, nie rozumiem tego produktu.
Następca: Loreal Vollume Milion Lashes

Deborah eyeliner nr 35 (około 30zł)

Kredka o głębokim morskim kolorze. Bardzo ją lubiłam, ale stwardniała i nie dało się jej używać. Kolor średnio trafiony, więc od wielkiego dzwonu gościła na mojej powiece. Była bardzo trwała. Nie będę jej kupować ponownie, chociaż była udanym produktem.

Avon Ultra Color Carbation, szminka (25zł)

Moja pierwsza prawdziwa szminka. O dziwo jeszcze dostępna w katalogach. Odcień był piękny, zgaszony, przybrudzony róż. Pięknie wybielał zęby. Jej konsystencja była kremowa i gęsta. Usta były nawilżone. Trwałość dochodziła do 3 godzin pełnego koloru, a schodziła równomiernie i barwiła usta. Oczywiście jest jej jeszcze połowa, ale tak dziwnie pachnie i smakuje, że wolę się jej pozbyć. Nie odkupię, bo mam dość produktów do ust :)

Catrice szminka z serii limitowanej Cucuba (15zł)

Kolor był ciekawy, koralowy z drobinkami. Niestety, szminka była tak miękka i nie trwała, że musiałam ją nosić ze sobą, poprawiać. Kiedy schodziła na ustach zostawał brokat i były suche. Wyrzucam, bo jest ze mną już długo i nie przepadam za nią.


Pozdrawiam :)