niedziela, 10 sierpnia 2014

Ulubieniec ♥ Lirene Body Arabica opalenizna w balsamie

Posiadaczki białej karnacji, tak białej, która się w ogóle nie opala, a skóra jest cieniutka i kiedy zawieje wiatr robi się sina. Mają wielki problem z kolorytem. Należę do takich osób. Moje nogi są zawsze jaśniutkie. Na przedramionach, ramionach i dekolcie czasami pojawi się jakiś złoty kolor, ale najczęściej kończy się na setkach mini piegów. No mam problem, niestety. Oczywiste, że chciałabym wyglądać jak brazylijka, ciemne, błyszczące ciało. Mmmm. Na całe szczęście nauczyłam się obcować z produktami koloryzującymi.


Lirene Body Arabica to balsam brązująco-ujędrniający. Mój skierowany jest dla jasnej karnacji. Ma dawać stopniową zmianę koloru naszej skóry. Dodatkowo olej z karotki i składnik samoopalający ma wzmacniać naturalny kolor skóry. Kompleks slim ma wyszczuplać i ujędrniać, a witamina E nawilżać.

Opakowanie to plastikowa butla o pojemności 200ml. Regularna cna to okolice 17 złotych. Bardzo dobre otwarcie, szczelne i łatwe w obsłudze. Napisy nie ścierają się.

Zapach w opakowaniu jest całkowicie inny niż na skórze. Początkowo jest to przyjemna, kawowa woń, która po kilku godzinach na skórze zmienia się w smród samoopalacza. Niestety, taki urok tego typu produktów. Konsystencja jest taka jak zwykłego balsamu/mleczka. Kolor jest kremowy, dlatego nie widać go na skórze. Nie wiemy gdzie dokładnie się posmarowałyśmy. Trzeba działać na czuja :)

Kolor na skórze pojawia się po trzeciej aplikacji. Po każdej następnej wzmacnia się. Jest równomierny, kolana nie są ciemniejsze od reszty nogi. Ja zawsze podczas okresu w jakim używam balsamu robię peeling co 2 dni, żeby skóra była świeża, a produkt schodził równo. Nie robi plam. Nakładam go na wcześniej nawilżoną skórę innym balsamem, wtedy efekt jest bardziej równy i po prostu ładniejszy. Niestety obietnice producenta o nawilżeniu są mylne. Nałożony wieczorem na gołą skórę, potrafi ją do rana bardzo przesuszyć. Ujędrnienie jest, skóra jest fajnie napięta i wygląda apetycznie. Nie zdarzyło mi się ubrudzić ubrań balsamem. Rano konieczne jest wzięcie prysznica i dokładne umycie posmarowanej części ciała, bo zapach jest nie do wytrzymania.



Testowałam już wiele produktów tego typu i muszę przyznać, że ten sprawdza się u mnie najlepiej. Jestem mu wierna już drugie wakacje. Czasami używam go też w ciągu zimy, żeby nadać skórze zdrowy wygląd. Myślę, ze to fajny produkt dla posiadaczek jasnej karnacji.

Pozdrawiam  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz