Przejdę do zakupów, których miałam zamiar zrobić więcej, ale tak jakoś wyszło, że rozsądek (!) wziął górę na pragnieniami :)
Na Placu Bankowym jest stoisko Golden Rose. Tam zaczaiłam się na dwa lakiery, zastanawiałam się jeszcze nad jednym z serii Holiday w kolorze koralu, ale stwierdziłam, że jeden mi wystarczy. I zdecydowałam się na numerek 63, jest to różowy piasek z delikatnym niebieskim połyskiem. No i moja ukochana biżuteria na paznokcie, czyli JollyJewels, uwielbiam te lakiery, są piękne i dobrze się trzymają. Mój kolejny numer to 109. Będzie w następnym poście, bo mam go na paznokciach. Oba Golden Rosy kosztowały 15złotych, więc sporo. Lakier art de Lautrec to delikatny pastelowy brzoskwiniowo-pomarańczowy odcień w cenie 9złotych i numerku 471.
Mnie samą zdziwiło to co tu widzicie. Nie jestem typem biżuteriowym, ale kiedy zobaczyłam te wszystkie piękne przedmioty w cenie 10 złotych sztuka to się pokusiłam. Kolczyki białe i czarne pochodzą z Cameiu, a pierścionek i wiszące różowo-koralowe kupiłam w Rossmannie. Zegarek z allegro, ale też go tu umieszczam. Nie daje aukcji, bo szedł do mnie dwa miesiące z Tajwanu-.- nie dopatrzyłam.
No i w końcu mam swoje masełko z The Body Shop. Zapach malinowy kupiony w promocji za 35złotych, pezebolałam i nie żałuję. Zapach jest trochę maślany, ale nawilżenie utrzymuje się długo. Dwa produkty kupione w promocji w aptece. Krem do biustu , jeszcze nie używałam, z AA kupiony za 5.66 ;0 i Vichy NutriExtra za 26złotych. Świetnie nawilża i szybko się wchłania.
Skusiłam się na kosmetyki Catrice. Kiedyś miałam podkład i bardzo mi odpowiadał. Skusiłam się na krem BB, popularny już kamuflaż i puder wykańczający transparentny. Te kosmetyki do najtańszych nie należą, ale chcę wypróbować i coś zmienić.
Skończyłam swoje kremy z Yves Rocher, więc musiałam kupić coś w zamian. Padło na kremy Baikal. Jeden jest odżywczy na noc, a drugi nawilżający na dzień. Niestety, nie wiem jak mam je odróżniać, więc napisałam sobie literki na spodzie. Koszt produktów to około 30 złotych (już z przesyłką). Kupiony w sklepie internetowym ekopiekno.pl
Wiem, że ostatnio były już zakupy, ale te produkty rozpełznął mi się po domu i nie będę w stanie przypomnieć sobie kiedy i co kupiłam.
Pozdrawiam :)
ooo, ja też niedawno kupiłam to malinowe masło z the Body Shop! mieszkam w Turcji i tutaj ceny kosmetyków są przerażające, z 30% obniżką kupiłam je za około 60zł, chciałabym je mieć pod ręką za 35 ;) ale zapach jest tak cudowny, tak letni, że nie mogłam sobie odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńdo nas jeszcze nie dotarły Alterrowe olejki z dozownikiem, ostatnie zapasy mi się kończą (właśnie wywaliłam pustą butelke po dokładnie tej wersji, jaką kupiłaś), może się doczekam przed kolejnymi zakupami ;)
pozdrawiam ze Stambułu i lecę buszować po Twojej stronce, już wypatrzyłam wiele rzeczy, które mi się niesamowicie podoba :D
www.7hillsofbeauty.blogspot.com